sabato 12 aprile 2014

Stare Dobre Małżeństwo - Z nim będziesz szczęśliwsza (Sarai più felice con lui)


Capisci ciò che ti dirò
Cerca di capirlo bene
Come i migliori auguri, quelli di compleanno
Oppure quelli di Capodanno, magari migliori ancora di più
A mezzanotte , quando fatte
A voce tremante,  sincere

Sarai più felice con lui
Sarai tanto più felice con lui
Io, beh, il vagabonda, lo spirito inquieto
Con me si può solo
Andare nella brughiera
E dimenticare tutto
Che epoca, che secolo
Che anno, che mese, che giorno
E che ora
Finisce
E che comincia.

Non pensare che io non ti ami
O che solo un po’
Io ti amo, non dico, perché non lo esprimerò
Così molto tanto magari ancora di più
E per questo appunto addio
Capisci bene addio

Sarai più felice con lui,
Sarai tanto più felice con lui,
Io, beh, il vagabonda, lo spirito inquieto
Con me si può solo
Andare nella brughiera
E dimenticare tutto
Che epoca, che secolo
Che anno, che mese, che giorno
E che ora
Finisce
E che comincia.

Con me si può solo
Sparire in lontananza silenziosamente
Zrozum to, co powiem
Spróbuj to zrozumieć dobrze
Jak życzenia najlepsze te urodzinowe
albo noworoczne jeszcze lepsze może
O północy, gdy składane
Drżącym głosem, niekłamane

Z nim będziesz szczęśliwsza
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim
Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się
A jaka zaczyna

Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze żegnaj

Z nim będziesz szczęśliwsza
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim
Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się
A jaka zaczyna

Ze mną można tylko
W dali zniknąć cicho

[tradotto da Monika Mostek]

martedì 8 aprile 2014

Coma - 100 tysięcy jednakowych miast (100 mila città uguali)


Ha penetrato nel tempo rognoso
nelle strade contagiate dell’impotenza di giorni
nel corridoio degli affari duri
La sicurezza che noi...
Nonostante tutte le notti insonni
Nonostante la verità lasciata ad un bivio
Siamo capaci effettivamente
di trovarci già

A casa ci sarà il fuoco
ed a casa le strade dritti
portano giustamente i miei piedi
Non mi mancheranno le forze
Il tempo ha aggrovigliato i passi
è mite e spensierato
ha gli occhi verdi di gatto
Come tu

Ho imparato a morire dentro
Ho imparato a nascondere tutta la paura
Incredibile che io arda così
Incredibile che io capisca ogni segno

Ho dimenticato che da qualche anno
Tutti  spariscono come se non fossero mai esistiti
Nelle diecimila città uguali
Muoiono come i cani
Buon cielo quando tutti dormono
Piangiucola le preghiere con le labbra instancabili
Però mendico, non torcere le mani
Ci protegge il Dio

Potrei enunciare tante parole
rotonde e spensierate
dall’impasto salato del crepuscolo
Se vorresti conoscerle
La vista ha superato la linea
dell’orizzonte per morire
E tu dormi accanto a me e vivi
imminente nei sogni

Ho imparato a morire dentro
Ho imparato a nascondere tutta la paura
Incredibile che io arda così
Incredibile che io capisca ogni segno

Sono io, lo stesso
da tanti anni da solo
Perché tu mi manchi
tu mi manchi
Perché tu mi manchi
tu mi manchi
Sono io, lo stesso
da tanti anni da solo
Aspetto
Przedostała się w parszywy czas
Przez ulice zakażone bezradnością dni
Przez korytarz betonowych spraw
Pewność że my..
Mimo wszystkich nieprzespanych nocy
Mimo prawdy porzuconej na rozstajach dróg
Potrafimy w rzeczywisty sposób
Znaleźć się już

W domu będzie ogień
A do domu proste drogi
Wiodą słusznie moje stopy
Nie zabraknie mi sił
Czas poplątał kroki
Jest łagodny i beztroski
Ma zielone kocie oczy
Tak samo jak ty

Nauczyłem się umierać w sobie
Nauczyłem się ukrywać cały strach
Nie do wiary że tak bardzo płonę
Nie do wiary że rozumiem każdy znak

Zapomniałem że od kilku lat
Wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być
W stu tysiącach jednakowych miast
Giną jak psy
Dobre niebo kiedy wszyscy śpią
Pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust
Tylko błagam nie załamuj rąk
Chroni nas Bóg

Ja mógłbym tyle słów utoczyć
Krągłych i beztroskich
Ze słonego ciasta zmierzchów
Jeśli zechcesz je znać
Wzrok przekroczył linię
Horyzontu aby zginąć
A ty przy mnie śpisz i żyjesz
Nieodległa w snach

Nauczyłem się umierać w sobie
Nauczyłem się ukrywać cały strach
Nie do wiary że tak bardzo płonę
Nie do wiary że rozumiem każdy znak /x2

To ja, ten sam
Od tylu lat, sam
Bo ciebie mi brak
Ciebie mi brak
Bo ciebie mi brak
Ciebie mi brak
To ja, ten sam
Od tylu lat, sam
Czekam..

[tradotto da Paulina Gabryelczyk]

domenica 6 aprile 2014

Stare Dobre Małżeństwo - Modlitwa o śmiech (La preghiera per la risata)


Ho bisogno di una risata
Per questi tempi strani
Di una risata sana
Come l’acqua di sorgente

Che mi dondoli
In questo grande viaggio
Che mi conduca
Dove l’osteria ridicola

Che risuoni, stanchi
Fino ad affanno
Ho bisogno della risata
Soprattutto

Che i muri si scuotano
Dalla risata
Che per sempre
Ne sia ubriaco

Non di una crudele
Non di una cinica
Ho bisogno di una risata
Molto umana
Śmiechu mi trzeba
na te dziwne czasy
śmiechu zdrowego
jak źródlana woda

niech mnie kołysze
w tej wielkiej podroży
i niech prowadzi
gdzie śmieszna gospoda

Niech dźwięczy męczy
aż do zadyszki
śmiechu mi trzeba
przede wszystkim

niech się zatrzęsą
od śmiechu ściany
niechaj na zawsze
będę nim pijany

nie okrutnego
nie cynicznego
śmiechu mi trzeba
bardzo ludzkiego

[tradotto da Monika Mostek]

sabato 5 aprile 2014

Stare Dobre Małżeństwo - Czułość (Tenerezza)


La tenerezza, la quale raccolgo dentro di me per te, come l’avaro i denari, come l’eternità i minuti. La tenerezza, la quale porto ogni sera nelle braccia ricoperte di nervi,
di cui riempito mi fermo davanti alla soglia
e cerco la parola,
e come lo scultore davanti ad un pezzo di argilla, sto a lungo davanti alla porta,
eccomi:

Eccomi – dico,
sono venuto – dico,
vieni – dico
ed ogni gesto mi sembra incompleto,
ogni parola vuota. (x2)

Ma presto aprirò la porta ed attraverserò la soglia attentamente
perché ho le braccia piene di tenerezza.
Attraverserò la soglia per fermarmi al centro della stanza perché non ci sono i piedi a cui donarla,
né le ginocchia, davanti a cui potrei genuflettermi per ascoltare il fruscio della pelle della tua mano che accarezza il mio viso,
eccomi:

Eccomi – dico,
sono venuto – dico,
vieni – dico
ed ogni gesto mi sembra incompleto,
ogni parola vuota... (x3)
Czułość, którą gromadzę w sobie dla ciebie,
niby skąpiec monety, niby wieczność minuty.
Czułość, którą niosę, co wieczór
w porosłych nerwami ramionach,
którą wypełniony zatrzymuję się przed progiem
i szukam słowa
i niby rzeźbiarz przed bryłą gliny,
długo stoję przed drzwiami
to ja:

To ja - mówię
przyszedłem - mówię
chodź - mówię
i każdy gest wydaje mi się niepełny
każde słowo puste. (x2)

Lecz zaraz otworzę drzwi i przekroczę próg
ostrożnie,
bo niosę całe naręcze tej czułości.
Przekroczę próg, by stanąć nieruchomo
pośrodku izby,
bo nie ma w niej stóp, u których ją złożę
ani kolan,
przed którymi mógłbym uklęknąć,
by posłuchać szelestu skóry twojej dłoni
przesuniętej po mojej twarzy,
to ja:

To ja - mówię
przyszedłem - mówię
chodź - mówię
i każdy gest wydaje mi się niepełny
każde słowo puste… (x3)

[tradotto da Monika Mostek]

giovedì 6 marzo 2014

Coma - Los cebula i krokodyle łzy (Sorte, cipolla e lacrime di coccodrillo)


Lascia questa maledetta tazza – tu ti taglierai le dita. 
Bevi il latte, lava la bocca. Arriverò prima che tu ti sarai addormentato.

Che il soffio galattico distruggerà la civiltà
Non è una causa sufficiente per scoppiare in lacrime.

Anche per me il giorno non era tanto gentile
Anche per me l’inverno era troppo lungo e cattivo
Anche per me, ma devi ammetterlo in generale la vita è meravigliosa.
E smettila di urlare! Smettila di urlare! Smettila di piangere!

E perché leggi i commenti dei mediocri frustrati?
Gli scemi si avvelenino da soli, tu ti risparmi quel male.

Anche per me il giorno non era tanto gentile
Anche per me l’inverno era troppo lungo e cattivo
Anche per me, la sorte, la cipolla e le lacrime di coccordillo
E smettila di urlare! Smettila di urlare! Smettila di piangere!

Anche per me il giorno non era tanto gentile
Anche per me l’inverno era troppo lungo e cattivo
Anche per me, la sorte, la cipolla e le lacrime di coccordillo
E smettila di urlare! Smettila di urlare! Smettila di piangere!
Zostaw ten cholerny kubek - potniesz sobie palce.
Wypij mleko, umyj buzię. Przyjdę, zanim zaśniesz.

To, że galaktyczny podmuch zniszczy cywilizacje
To nie jest dostateczny powód, by wybuchać płaczem.

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też, ale przyznaj, że w sumie się żyje cudnie.
I przestań wyć! Przestań wyć! Przestań płakać!

I po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot?
Niech się durnie trują jadem, oszczędź sobie złego.

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też los, cebula i krokodyle łzy.
Przestań wyć! Przestań wyć! Przestań płakać!

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też los, cebula i krokodyle łzy.
Przestań wyć! Przestań wyć!

[tradotto da Paulina Gabryelczyk]

sabato 22 febbraio 2014

Andrzej Zaucha - Byłaś serca biciem (Eri il battere del cuore)


Eri il battere del cuore,
la primavera, l’inverno, la vita,
l’eco dei miei sogni,
il vino, il vento, il riso

Recentemente c’è meno sole, recentemente le notti notti sono più scure
Perfino questa canaglia di luna non vuole parlare di te con me
Porto in tasca due soldi, due soldi per due venture
In questo invece sta lo scherzo della sorte: che li porto ambedue

Eri il battere del cuore,
la primavera, l’inverno, la vita,
l’eco dei miei sogni,
il vino, il vento, il riso

Recentemente nella mia città i tram si errano di notte
Le forze infernali governano l’orario delle linee notturne
Non si sa perché cambiano l’orario così di continuo,
che quasi ognuno si ferma sotto la tua finestra

Eri il battere del cuore,
la primavera, l’inverno, la vita,
l’eco dei miei sogni,
il vino, il vento, il riso

Qualcuno chiedeva come stavi,
come ti sentivi
Qualcuno con cui lotti da un anno
Ti aspetta,
Qualcuno che corre di notte  per le strade, con i tram
Che corre sotto la tua finestra, dove m’incontra.

Eri il battere del cuore,
la primavera, l’inverno, la vita,
l’eco dei miei sogni,
il vino, il vento, il riso
Byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio słońca mniej, ostatnio noce bardziej ciemne
już nawet księżyc drań o tobie nie chce gadać ze mną
w kieszeni grosze dwa, w kieszeni na dwa szczęścia grosze
w tym jednak losu żart, że ja obydwa grosze noszę

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio w mieście mym tramwaje wokół nocy błądzą
rozkładem nocnych tras piekielne jakieś moce żądzą
nie wiedzieć czemu wciąż rozkłady jazdy tak zmieniają,
że prawie każdy tramwaj pod twym oknem nocą staje

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ktoś pytał jak się masz,
jak się czujesz
ktoś, z kim rok w wojnę grasz
wyczekuje,
ktoś, kto nocami, ulicami, tramwajami
pod twe okno mknie, gdzie spotyka mnie

byłaś serca biciem,
wiosna, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

[tradotto da Wanda Woźniak]

venerdì 14 febbraio 2014

Myslovitz - Chciałbym umrzeć z miłości (Vorrei morire d'amore)


Il mondo mi è caduto dalle mani
Non sento nemmeno nessun rimpianto

Tu sai come vorresti vivere? Anch’io
volevo così tutto il tempo, però

Se devo e potrò scegliere come andar via
Lo so bene,  molto bene lo so
Vorrei morire accanto a te

Tira vento, si sente la primavera e so
che tu hai accettato così facilmente a farlo

Se devo e potrò scegliere come andar via
Lo so bene, molto bene lo so
Vorrei morire accanto a te

Se qualche giorno potrò scegliere come farlo
Lo so bene,  molto bene lo so
Vorrei morire d’amore

Non sulla sedia, non nel sogno
Non in pace e nonldi giorno
Non voglio morire facilmente, non fra cento anni
Vorrei morire d’amore

Non senza dolore e non a casa
Non voglio presto e non voglio giovane
Non felice e tra i vicini
Vorrei morire d’amore
Świat wypadł mi z moich rąk
Jakoś tak nie jest mi nawet żal

Czy ty wiesz jak chciałbyś żyć, bo ja też
Chyba tak chciałem przez cały czas, lecz

Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie

Wieje wiatr, pachnie wiosną i wiem
Że ty łatwo tak zgodziłaś na to się i

Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie

Jeśli kiedyś wybrać będę mógł jak to zrobić
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć z miłości

Nie na krześle, nie we śnie
Nie w spokoju i nie w dzień
Nie chcę łatwo, nie za sto lat
Chciałbym umrzeć z miłości

Nie bez bólu i nie w domu
Nie chcę szybko i nie chcę młodo
Nie szczęśliwie i wśród bliskich
Chciałbym umrzeć z miłości

[tradotto da Paulina Gabryelczyk]

lunedì 10 febbraio 2014

Coma - Leszek Żukowski


A volte preferisco essere completamente da solo
Goffamente ballare sui limiti del male
E persino cadere sul fondo
A volte lo preferisco invece alla sensibilità delle vostre mani straniere
Possiedo la fede nel potere impossibile
So, se voglio, illuminare l’oscurità
Posso commuovervi per qualche momento
Solo capite quando avrò voglia di restare da solo

Sicuramente hai sentito qualche volta una grande paura
Che  il tuo tempo migliore stava per finire
Impotenza ti ha relegato in secondo piano
Aspettare rende tutta la dolcezza amara
Grande stridio ci rende insensibile al sospiro
è così difficile trovare via per il sogno caldo
Le parole si confondono al tono falso
quando l’ipersensibilità è come un biglietto di andata da qui
Mi hanno mentito sperando che
io ci avessi creduto e avrei smesso di volere
Devo curarmi il dolore e la paura
Dov’è l’uomo che da solo mi mostrerà come
Chi mi mostrerà come
Chi mi mostrerà come
Chi mi mostrerà come

A volte preferisco essere completamente da solo
Goffamente ballare sui limiti del male
E persino cadere sul fondo
A volte lo preferisco invece alla sensibilità delle vostre mani straniere
Possiedo la fede nel potere impossibile
So, se voglio, illuminare l’oscurità
Posso commuovervi per qualche momento
Solo capite quando avrò voglia di restare da solo
Di restare da solo...

Sicuramente hai sentito qualche volta una grande paura
Che  il tuo tempo migliore stava per finire
Impotenza ti ha relegato in secondo piano
Aspettare rende tutta la dolcezza amara
Grande stridio ci rende insensibile  al sospiro
è così difficile trovare via per il sogno caldo
Le parole si confondono al tono falso
quando l’ipersensibilità è come un biglietto di andata da qui

Non rimpiangerò mai niente x3
Niente
No, no, no, no, no
Non rimpiangerò mai
No

Mi hanno mentito sperando che
io ci avessi creduto e avrei smesso di volere
Devo curarmi il dolore e la paura
Dov’è l’uomo che da solo mi mostrerà come
Chi mi mostrerà come
Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk
Posiadam wiarę w niemożliwą moc
Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok
Mogę poruszyć was na kilka chwil
Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być

Na pewno czułeś kiedyś wielki strach
Że oto mija twój najlepszy czas
Bezradność zniosła cię na drugi plan
Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas
Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept
Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen
Słowa zlewają się w fałszywy ton
Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd
Okłamali mnie z nadzieją że
Uwierzyłem i przestanę chcieć
Muszę leczyć się na ból i strach
Gdzie jest człowiek który z siebie sam pokaże mi jak
Kto pokaże mi jak?
Kto pokaże mi jak?
No kto pokaże mi jak?

Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk
Posiadam wiarę w niemożliwą moc
Potrafię jeśli chcę rozświetlić mrok
Mogę poruszyć was na kilka chwil
Tylko zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być
Znowu z sobą być...

Na pewno czułeś kiedyś wielki strach
Że oto mija twój najlepszy czas
Bezradność zniosła cię na drugi plan
Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas
Ogromny zgrzyt znieczula nas na szept
Tak trudno znaleźć drogę w ciepły sen
Słowa zlewają się w fałszywy ton
Gdy nadwrażliwość jest jak bilet
W jedną stronę stąd

Niczego nie będzie żal... x3
Niczego
Nie nie nie nie nie
Niczego nie będzie żal
Nie

Okłamali mnie z nadzieją że
Uwierzyłem i przestanę chcieć
Muszę leczyć się na ból i strach
Gdzie jest człowiek który...

[tradotto da Paulina Gabryelczyk]

domenica 9 febbraio 2014

Manchester - Berlin lubi deszcz (A Berlino piace la pioggia)


Il silenzio di nuovo mi ha risvegliato,
la notte insonne ancora una volta.
Mi circonda il letto troppo grande
mi copre una coperta troppo grande.
Banalità delle mie lacrime…
A Berlino piace la pioggia.
Non tornerai più qui…

Io ogni volta più fortemente
Stringo la nostra foto nelle mie mani.
Il tempo ci ha sconfitto così facilmente.
Non mi è rimasto niente…

Niente…

Ricordo quel giorno a Sopot*
Tirava il vento freddissimo.
Guardavo direttamente nei tuoi occhi
Ora so… l’ultima volta.
Banalità delle mie lacrime…
A Berlino piace la pioggia.
Non tornerai più qui…

Io ogni volta più fortemente
Stringo la nostra foto nelle mie mani.
Il tempo ci ha sconfitto così facilmente.
Non mi è rimasto niente…

Niente…

Io ogni volta più fortemente
Stringo la nostra foto nelle mie mani.
Il tempo ci ha sconfitto così facilmente.
Non mi è rimasto niente…

Niente…

Io ogni volta più fortemente
Stringo la nostra foto nelle mie mani.
Il tempo ci ha sconfitto così facilmente.
Non mi è rimasto niente…

Niente…

*città in Polonia del nord, vicino al Mar Baltico
Znów obudziła mnie ta cisza,
kolejny raz bezsenna noc.
Za duże mnie otacza łóżko,
za duży mnie przykrywa koc.
Banał moich łez...
Berlin lubi deszcz.
Już nie wrócisz tu...

Ja za każdym razem mocniej
ściskam nasze zdjęcie w dłoniach.
Czas tak łatwo nas pokonał.
Nie zostało mi już nic...

Nic…

Pamiętam tamten dzień w Sopocie
wiał taki bardzo zimny wiatr.
Patrzyłem prosto w Twoje oczy,
teraz już wiem… ostatni raz.
Banał moich łez..
Berlin lubi deszcz.
Już nie wrócisz tu…

Ja za każdym razem mocniej
ściskam nasze zdjęcie w dłoniach.
Czas tak łatwo nas pokonał.
Nie zostało mi już nic...

Nic…

Ja za każdym razem mocniej
ściskam nasze zdjęcie w dłoniach.
Czas tak łatwo nas pokonał.
Nie zostało mi już nic...

Nic…

Ja za każdym razem mocniej
ściskam nasze zdjęcie w dłoniach.
Czas tak łatwo nas pokonał.
Nie zostało mi już nic...

Nic…

[tradotto da Klaudia Adamkiewicz]

giovedì 6 febbraio 2014

Mieczysław Fogg - Tak mi wstyd (Mi vergogno così tanto)


Mi vergogno così tanto (tantissimo)
Ma mi son innamorato
Quanta volta? Centesima volta!
Ma mi son innamorato
Non volevo, piccola magra bionda
Pensavo che passasse, macché!
Mi giro, soffro
Non so io che voglio.

E quello comincia di solito così
Non sai neanche come e dove
Semplicemente ti ha preso la ragazza
E dopo stai già male.

All’inizio la vedi raramente
Poi vuoi essere con lei
E poi non c’è niente da fare e senti
Che senza di lei non riesci a vivere.

Per un giorno con la tua amorosa,
daresti 1000 anni
per una notte invece, se ti fosse ordinato,
daresti volentieri tutto il mondo

Perché quello di solito comincia così
Non sai neanche come e dove
Ti dimentichi di tutto il mondo
E ami perché il cuore vuole così.

Mi vergogno così tanto (tantissimo)
Ma qualcosa in lei mi imbarazza
Sono stato con lei quasi un anno
Tanto di meno si potrebbe essere
è così triste
Perché è vero, l’ho amata veramente
Mi giro, mi soffro
Non so io che voglio.

E quello comincia di solito così
Non sai neanche come e dove
La ragazza comincia ad annoiarti
E questo è il segno, che è già male.

Cominci a portarla dai parenti
E poi dici “vai da sola”
E alla fine succede, sei sicuro
Che con lei non riesci più a vivere.

Per un giorno senza la tua amorosa
Daresti 10 anni
A casa per la notte torni come condannato,
pensando come sfuggire nel mondo.

E quello comincia di solito così
E dura ancora qualche giorno
Alla fine la lasci, dimentichi
La vita è così.
C’est la vie.
Tak mi wstyd (strasznie wstyd)
Lecz zakochałem się
Który raz? setny raz!
Lecz zakochałem się
Nie chciałem, mała szczupła blond
Myślałem przejdzie, ależ skąd!
Kręcę się, męczę się
Sam nie wiem czego chce.

A to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz jak i gdzie
Po prostu wzięła cię dziewczyna
A potem jest już z tobą źle.

Z początku rzadko ją widujesz
A potem częściej chcesz z nią być
A w końcu trudno, ale czujesz
Że bez niej już nie możesz żyć.

Za jeden dzień z tą twoją ukochaną,
oddałbyś 1000 lat
Za jedna noc zaś, gdyby ci kazano,
dał byś chętnie cały świat.

Bo to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz jak i gdzie
O całym świecie zapominasz
I kochasz bo tak serce chce.

Tak mi wstyd (strasznie wstyd)
Lecz coś mnie peszy w niej
Byłem z nią prawie rok
Długo bo można mniej
To takie przykre sprawy są
Bo prawda cóż kochałem ją
Kręcę się, męczę się
Sam nie wiem czego chce.

A to się zwykle tak zaczyna
Sam nawet nie wiesz jak i gdzie
Zaczyna nudzić cię dziewczyna
A to jest znak, że jest już źle.

Zaczynasz chodzić z nią do krewnych
A potem mówisz sama idź
A w końcu trudno, jesteś pewny
Że z nią nie możesz dłużej żyć.

Za jeden dzień bez twojej ukochanej,
oddałbyś 10 lat
Do domu na noc wracasz jak skazany,
myśląc jak by zwiać gdzieś w świat.

A to się zwykle tak zaczyna
I trwa przez jeszcze kilka dni
W końcu ja rzucasz, zapominasz
I to jest życie
C'est la vie

[tradotto da Mikołaj Kaczmarek]

giovedì 9 gennaio 2014

Myslovitz - Alexander


Non litigerò più con te
Pure non ho mai ragione
Potrebbe sembrare che
Non stiamo bene insieme
Però la pessima è
La tua delusione
So, mi sono dimenticato di dirti che
mi sono innamorato

Allora, va meglio ammazzami,
buttami via dalla tua memoria
meglio va' via, lasciami andare
meglio dimentica
lasciami dimenticare
meglio dammi un'altra occasione

So che hai bisogno di quello che io
non ti posso mai dare
non perché non lo voglio
ma perché non ce l'ho io stesso
Però la pessima è
La tua delusione
So, mi sono dimenticato di dirti che
mi sono innamorato

Allora, va meglio ammazzami,
buttami via dalla tua memoria
meglio va' via, lasciami andare
meglio dimentica
lasciami dimenticare
meglio dammi un'altra occasione
Już nie będę z tobą kłócił się
I tak nigdy nie mam racji
Wydawać by się mogło, że
Jesteśmy źle dobrani
Najgorsze jest jednak to
Twoje rozczarowanie
Wiem zapomniałem Ci powiedzieć, że
Jestem zakochany

Więc lepiej mnie zabij
Wyrzuć z pamięci
Lepiej odejdź, pozwól mi odejść
Lepiej zapomnij
Pozwól zapomnieć
Lepiej daj mi następną szansę

Wiem potrzebujesz tego czego ja
Nigdy mogę Ci nie dać
Nie dlatego, że nie chcę Ci dać
A dlatego, że sam tego nie mam
Najgorsze jest jednak to
Twoje rozczarowanie
Wiem zapomniałem Ci powiedzieć, że
Jestem zakochany

Więc lepiej mnie zabij
Wyrzuć z pamięci
Lepiej odejdź, pozwól mi odejść
Lepiej zapomnij
Pozwól zapomnieć
Lepiej daj mi następną szansę

[tradotto da Joanna Klusek]

martedì 7 gennaio 2014

Czesław Śpiewa Miłosza - Do Laury (A Laura)


La  luna è sorta da dietro il querceto buio
E la mia via lontana
Per i burroni delle macerie cineree
Vado perché Laura mi aspetta

Laura, cosa dirò, quando la mia testa
Alle tua labbra si inchinerà
Perché la tua memoria mantenga bene:
D’ora in poi vivremo così
D’ora in poi vivremo così

Prendi in dono gli uccelli e vedi le stelle
Abbi il sorriso per salutarmi
Solo ricorda: dirà ogni giorno
Chi di noi smetterà di essere libero
Chi di noi smetterà di essere libero

A chi un bivio triste, storico
Dove lo spettro invita,
Ci resta la virtù preziosa
Della libertà riconquistata  ogni giorno

Starò mille giorni nelle mie proprie catene
Ed i miei cuori avvelenerò
Ma tu credi, che io vincerò,
Allora prova come io ci provo,
Allora prova come io ci provo.

Prendi in dono gli uccelli e vedi le stelle
Abbi il sorriso per salutarmi
Solo ricorda: dirà ogni giorno
Chi di noi smetterà di essere libero
Chi di noi smetterà di essere libero
Księżyc zza ciemnej wyszedł dąbrowy
I droga moja daleka
Przez popielatych ruin parowy
Jadę, bo Laura mnie czeka

Co powiem, Lauro, gdy moja głowa
Ku twoim ustom się schyli
Niech twoja pamięć dobrze zachowa:
Odtąd będziemy tak żyli
Odtąd będziemy tak żyli

W darze weź ptaki i zobacz gwiazdy,
Miej uśmiech na powitanie
Tylko pamiętaj: powie dzień każdy
Kto z nas być wolnym przestanie
Kto z nas być wolnym przestanie

Komu dziejowe smutne rozstaje
Gdzie upiór zaprasza w gości,
Nam drogocenna cnota zostaje
Co dzień zdobytej wolności

Tysiąc w okowach własnych poleżę
I serca swoje zatruje
Ale ty wierzaj, że ja zwyciężę,
Więc próbuj, jak ja próbuję
Więc próbuj, jak ja próbuję

W darze weź ptaki i zobacz gwiazdy,
Miej uśmiech na powitanie
Tylko pamiętaj: powie dzień każdy
Kto z nas być wolnym przestanie
Kto z nas być wolnym przestanie

[tradotto da Monika Mostek]

domenica 5 gennaio 2014

Maleńczuk - Synu (Figlio)


Figlio, devo parlarti
Questa volta però parleremo
Davvero, e non così come sempre
Lasciamo appeso il cavo del ferro da stiro
So che era diversamente tra di noi
Il curatore veniva spesso con i pulotti
Ma io ti picchiavo per il tuo bene
Per farti sapere cosa si fa e che non si può fare
Lasciamo questo perché si tratta della vita
della tua vita figlio, perché tu stia bene
Non come me, voglio che tu viva
Nel lusso, nella lexus, e che io c’arriverò
Prima passa al negozio di alcolici per una bottiglia
Compra per la mia carta d’identità, del padre tuo
So che ho ancora perso le tessere
Prendi il tram, io l’ ho sopravvissuto

Figlio, io ti consiglio bene
Figlio, io ti guiderò
Attraverso la vita con i consigli buoni
Per farti l’uomo e non culo

Ascolta, la saggezza del vivere gratis
Per il primo – lavoro, la cosa fondamentale
L’università buona, poi come il banchiere
Conosci il tuo valore, scegli nelle offerte
vuoi di più di quello che hai
lo stipendio netto di almeno ottomila
laptop e palmtop, la carta senza limiti
sforzati, figliolo, e non mi mettere in imbarazzo
così, come io ho fatto del male a mio padre
contava su di me, poi alla fine ha pure smesso
di parlarmi, ha bevuto fino a morire
neanche non ci penso che tu possa così
deludere i genitori, che ripongono
tutte le speranze in te,  dai, avanti
se non, puoi vedere come finirai:
guarda che ore sono e la madre ancora al lavoro

Figlio, io ti consiglio bene
Figlio, io ti guiderò
Attraverso la vita con i consigli buoni
Per farti l’uomo e non culo
figlio, io ti auguro bene
Figlio, io conto su di te
Perché tu non sia come questo tuo padre
Culo e non ombellico del mondo

Per il secondo – la donna, senza i capelli sulla schien a
Né baffi come la madre – non hai bisogno di una così
Una modella col contratto, la faccia conosciuta dalle copertine di Twój Styl, Elle, Vogue
E tu frequenti quella, Santo Cielo, Elisabetta
Del secondo piano , dalle gambe storte
Generalmente così così, sai come
É buona ancora, ma non per la vita
Per il terzo – casetta fuori città, però vicino
Nei pressi della foresta, con la piscina e col fiume pulito
Col giardino ordinato, perché tu mostri alla figlia
Qualcosa di più della madre zappante vicino alla baracca
Perché nella vita, figlio, si deve pianificare
Vendere caro, comprare a buon prezzo
Fa’ l’affare della vita e sarai ricco
Tutto ciò sono i consigli di tuo padre

Figlio, io ti consiglio bene
Figlio, io ti guiderò
Attraverso la vita con i consigli buoni
Per farti l’uomo e non culo
figlio, io ti auguro bene
Figlio, io conto su di te
Perché tu non sia come questo tuo padre
Culo e non ombellico del mondo

Per il quarto – la macchina Alfa, Mondeo
Con tutti questi gadget
Gli airbag, la climatizzazione, cerchioni in lega grandi
non puoi come me fare il portoghese andando al centro dell'impiego
Neanche non ti multano più
826 c.p.c* – inefficienza
Delle esecuzioni fino all’eternità
Ma ci riuscirai, forse nella politica
Raggiungerai il successo, i genitori saranno fieri
Del deputato e del capo del partito  più grande
Adesso  comunque tuo padre si preoccupa
Perché osservo e vedo che tu non fai nulla
Per facilitare la vita almeno a te  stesso
Almeno sai cosa dire da vecchio
Al figlio, così come mio padre ha detto a me.

Figlio, io ti consiglio bene
Figlio, io ti guiderò
Attraverso la vita con i consigli buoni
Per farti l’uomo e non culo
figlio, io ti auguro bene
Figlio, io conto su di te
Perché tu non sia come questo tuo padre
Culo e non ombellico del mondo

*c.p.c. - codice di procedura civile
Synu, mam z tobą do pogadania
Tym razem jednak porozmawiamy
Naprawdę, a nie tak, jak zawsze
Sznur od żelazka niech wisi na razie
Wiem, że bywało różnie między nami
Często kurator przychodził z psami
Ale ja cię biłem dla twego dobra
Żebyś wiedział, co trzeba, a czego nie można
Zostawmy to, bo chodzi o życie
O twoje synku, by ci było dobrze
Nie tak, jak mnie, chcę, żebyś pożył
W luksusie, lexusie, a ja tego dożył
Najpierw po flachę skocz do nocnego
Kup na mój dowód, ojca swojego
Wiem, jeszcze stary kartki zgubiłem
Czep się tramwaja, ja swoje przeżyłem

Synu, ja ci dobrze radzę
Synu, ja cię poprowadzę
Przez życie dobrymi radami
Byś wyszedł na ludzi, a nie drzwiami

Słuchaj, za darmo mądrość życiowa
Po pierwsze - praca, rzecz podstawowa
Dobra uczelnia, potem za bankiera
Znaj swoją wartość, w ofertach przebieraj
Od tego, co masz chciej jeszcze więcej
Na rękę co najmniej osiem tysięcy
Laptop i palmtop, karta bez limitu
Staraj się, synku i nie zrób mi wstydu
Tak, jak ja zrobiłem krzywdę swemu ojcu
Liczył na mnie, potem przestał w końcu
Się nawet odzywać, na śmierć się zapił
Nawet nie myślę, byś tak potrafił
Zawieść rodziców, co wszelkie nadzieje
Pokładają w tobie, weź się za siebie
Bo inaczej jak skończysz, to możesz zobaczyć
Patrz, która godzina, a matka wciąż w pracy

Synu, ja ci dobrze radzę
Synu, ja cię poprowadzę
Przez życie dobrymi radami
Byś wyszedł na ludzi, a nie drzwiami
Synu, ja ci dobrze życzę
Synu, ja na ciebie liczę
Byś nie był jak ten twój tata
Dupą, a nie pępkiem świata

Po drugie - baba, bez włosów na plecach
Wąsów jak matka - nie takiej ci trzeba
Modelka z kontraktem, twarz znana z okładek
Twojego Stylu, Elle, Vogue'a
A ty się spotykasz z tą bój się Boga
Elą z drugiego, co ma krzywe nogi
Ogólnie jakaś taka, wiesz jaka
Na razie jest dobra, ale nie na lata
Po trzecie - chałupa za miastem, ale blisko
Pod lasem, z basenem i z rzeką czystą
Ogrodem zadbanym, byś pokazał córce
Coś więcej niż matka plewi przy komórce
Bo w życiu, synu, trzeba planować
Sprzedawać drogo, tanio kupować
Zrób biznes życia, a będziesz bogaty
To wszystko rady twojego taty

Synu, ja ci dobrze radzę
Synu, ja cię poprowadzę
Przez życie dobrymi radami
Byś wyszedł na ludzi, a nie drzwiami
Synu, ja ci dobrze życzę
Synu, ja na ciebie liczę
Byś nie był jak ten twój tata
Dupą, a nie pępkiem świata

Po czwarte - bryka Alfa, Mondeo
No, żeby miała te wszystkie bajery
Poduchy, klima, wielkie alusy
Nie możesz tak, jak ja, ciągle autobusem
Jeździć do pośredniaka na gapę
Tobie też pewnie już nie piszą mandatów
826 k.p.c. - bezskuteczność
Egzekucji wszelkich po samą wieczność
Lecz tobie się uda, może w polityce
Osiągniesz sukces, będą dumni rodzice
Z posła i szefa największej partii
Tymczasem jednak twój tata się martwi
Bo z tego, co widzę, to nic nie robisz
By życie ułatwić chociażby sobie
Przynajmniej już wiesz, co na stare lata
Poradzić synowi, tak jak mnie mój tata

Synu, ja ci dobrze radzę
Synu, ja cię poprowadzę
Przez życie dobrymi radami
Byś wyszedł na ludzi, a nie drzwiami
Synu, ja ci dobrze życzę
Synu, ja na ciebie liczę
Byś nie był jak ten twój tata
Dupą, a nie pępkiem świata

[tradotto da Mikołaj Kaczmarek]

venerdì 3 gennaio 2014

Koniec Świata - Głuche telefony (Le telefonate mute)


Non importano sistemi, non contano  governi, dovevo passarmela bene, dovevo essere bravo.
Non ho paura di fallire, me ne frega la  vittoria, non mi piacciono i politici che agitano la nostra vita.

Volti estranei,  corridoi scuri,
teste piene solo a metà ,
Muri grigi e panorami grigi,
case vuote e chiamate mute.

E tu sempre mi scappi, non posso  raggiungerti. Non guardo l’orologio, non mi affretto più per niente.
Non mi importa affatto che gli altri corrano piu’ rapidamente.
Sto in mezzo alla strada, non mi importa più nulla.

Volti estranei,  corridoi scuri,
teste piene solo a metà ,
Muri grigi e panorami grigi,
case vuote e chiamate mute.

Dovevo ancora tornarci, andare a destra oppure a sinistra. Dovevo anora vedere il cielo arancione. Sto ancora immobile, in una fila morta. Muoio stando in piedi, che loro muoiano correndo.

Volti estranei,  corridoi scuri,
teste piene solo a metà ,
Muri grigi e panorami grigi,
case vuote e chiamate mute.
Nieważne są systemy, nie liczą się też rządy
miałem się dobrze trzymać, miałem być porządny.
Nie boję się porażki i nie dbam o zwycięstwo
Nie lubię polityków, co życiem naszym trzęsą.

Obce twarze, ciemne korytarze
Pełne głowy tylko do połowy
Szare ściany i szare panoramy
Puste domy i głuche telefony.

A Ty ciągle mi uciekasz, nie mogę Cię dogonić
Nie patrzę na zegarek, nie śpieszę się już po nic.
Nie dbam o to wcale, że inni szybciej biegną.
Stoję na środku drogi, już jest mi wszystko jedno.

Obce twarze, ciemne korytarze
Pełne głowy tylko do połowy
Szare ściany i szare panoramy
Puste domy i głuche telefony.

Miałem tu jeszcze wrócić, iść w prawo albo w lewo. Miałem zobaczyć jeszcze pomarańczowe niebo. Wciąż stoję nieruchomo, w nieżywym już szeregu. Umieram na stojąco, niech oni giną w biegu.

Obce twarze, ciemne korytarze
Pełne głowy tylko do połowy
Szare ściany i szare panoramy
Puste domy i głuche telefony.

[tradotto da Monika Mostek]